Wzięłam w dłonie swoje krótkie już włosy i dotykając ich dokładnie, powoli wypuściłam je z rąk. Nie wiem dlaczego to właściwie zrobiłam. Chyba potrzebowałam jakiejś zmiany. Czegoś co pokaże, że to ja decyduję o swoim życiu. Potrzebowałam wiedzieć, że mam kontrolę. Ale gdy stoję teraz tak tutaj przed lustrem i patrzę na swoje ciemne, do ramion włosy, chce mi się płakać. I sama dokładnie nie wiem dlaczego.
- Jenny, nie chcę się wtrącać, ale ty chyba lubiłaś swoje włosy - Harry patrzył na mnie dziwnym wzrokiem.
Był zupełnie zdezorientowany i nie za bardzo wiedział co zrobić. Przyglądał mi się dokładnie, przez co zaczynałam się powoli denerwować. Nagle poczułam jednocześnie strach i ulgę, że Harry może mnie już naprawdę przestać kochać.
- Lubiłam, ale postanowiłam w nich coś zmienić - stwierdziłam pewnie, nawet nie patrząc mu w oczy.
Bałam się, że coś potrzaskam, kiedy nie przestanie mi się przyglądać, albo pomylę składniki i nic nie wyjdzie z naszego dzisiejszego obiadu.
- Harry, nie obraź się, ale moje włosy wcale nie muszą ci się podobać - powiedziałam w końcu wykładając makaron na talerze.
- Nie chodzi o to, że mi się nie podobają. Wyglądasz w nich ślicznie - zaczerwieniłam się na to - Ale nie zauważyłaś może ostatnio, że wyrzucasz wszystko co kiedyś lubiłaś? - zdziwiło mnie jego pytanie.
Zamarłam na moment, stojąc zupełnie bez ruchu. W jednym momencie przez głowę przeleciało mi zbyt wiele myśli, bym mogła je wszystkie usłyszeć i przeanalizować. Przeszył mnie tak wielki smutek, że poczułam aż kłucie w sercu. Chciałam teraz aby odszedł. Odszedł i zostawił mnie na długi czas samą, abym mogła poznać odpowiedzi na tak wiele pytań.
- Staram sobie poradzić ze świadomością, że wszystko co lubimy, w pewnym momencie musi odejść - i odwróciłam się z powrotem w stronę kuchenki.
Przemieszałam warzywa w garnku i czekałam. Czekałam na jego reakcje, ale on jedynie stał tam za mną i przyglądał się wszystkim moim ruchom. Pragnęłam teraz jak nigdy przedtem w moim życiu, aby do mnie podszedł i mocno mnie przytulił, całując. Och, jak ja bardzo chciałam aby mnie pocałował. Chciałam aby przestał mnie słuchać i o mnie zawalczył. Chciałam znów poczuć, że jestem dla niego najważniejsza. Tak jak kiedyś...
Spałam, gdy obudził mnie hałas dochodzący z sypialni Harry'ego. Coś spadło mu na drewnianą podłogę. Usłyszałam jak mówi zirytowanym głosem kurwa . Zdecydowanie nie chciał mnie obudzić. Bardzo powoli zeszłam z łóżka, starając zachowywać się jak najciszej. Nie chciałam aby mnie usłyszał, dopóki nie dowiem się co on wyprawia o tej godzinie.
Poprawiłam na sobie luźną koszulkę, sięgającą mi do połowy ud i podeszłam na paluszkach do drzwi, po czym jak najciszej je uchyliłam. Gdy szłam naszym korytarzem, podłoga delikatnie skrzypiała. Nie byłam pewna czy dobrze robię, idąc go podglądać. W końcu nic już nas nie łączy, ale moja ciekawość zwyciężała dobre wychowanie.
Gdy stanęłam koło jego uchylonych, na szczęście, drzwi, przyjrzałam się dokładnie jego ruchom. Zaskoczona zobaczyłam na jego łóżku, dużą walizkę, do której pakował większość swoich rzeczy. Wyprowadza się. - przemknęło mi przez myśl, kując w serce. Nie mogłam uwierzyć, że postanawia tak po prostu ode mnie odejść, bez żadnego słowa pożegnania. To do niego zdecydowanie nie pasowało. Harry nie był tchórzem, a teraz zdecydowanie tak się zachowywał.
Byłam na niego wściekła, stojąc tak za jego drzwiami. Jak on mógł mi coś takiego zrobić? Przecież nie można wchodzić w nikogo życie, a później znikać bez żadnego słowa wyjaśnienia, jakby nigdy nic się nie wydarzyło!
W pewnym momencie dostrzegłam ramkę ze zdjęciem, którą Harry wziął do ręki. Zobaczyłam na nim... siebie! Z wrażenia zrzuciłam z komody, która stało ode mnie parę centymetrów dalej, świece. Od razu wiedziałam, że nie przemknie to uwadze Harry'ego. Jak najszybciej zaczęłam biegnąc na palcach w stronę mojego pokoju, aby nie mógł mnie posądzić o podglądanie. Odwróciłam się na moment, aby sprawdzić czy za mną idzie, aż nagle potknęłam się o próg i z hukiem opadłam na podłogę.
Poczułam, jak bierze mnie na ręce i zanosi do mojego pokoju. Położył mnie delikatnie na łóżku, po czym opadł na materac koło mnie. Głaskał moje włosy, gdy ze wstydu, że zostałam przyłapana na gorącym uczynku, nie mogłam spojrzeć mu w oczy. Patrzyłam więc na ścianę, jakbym szukała na niej śladów jakiejś pomocy, słów wybawienia, które mogłabym teraz wypowiedzieć. Niestety, jednak nie przychodziło mi nic do głowy.
- Przepraszam - wyszeptałam po dość długiej ciszy.
Nadal nie potrafiłam na niego spojrzeć. Właściwie nawet nie wiem, czego bałam się bardziej, tego, że będzie na mnie zły, czy tego, ze to ja będę zła na niego, że mnie zostawia?
- Nie ma za co - powiedział, nadal bawiąc się moimi krótkimi włosami - I tak miałem ci powiedzieć, że muszę wyjechać na jakiś czas.
Podniosłam się z łóżka, nie dowierzając jego słowom.
- To znaczy, że się nie wyprowadzasz? - zapytałam, nadal nie dowierzając w to co przed chwilą usłyszałam.
Harry zaśmiał się głośno, a mi zrobiło się trochę wstyd. Jak mogłam go posądzać o takie tchórzostwo, jak mogłam pomyśleć, że odejdzie bez słowa wyjaśnienia?
- Muszę coś załatwić i góra za dwa tygodnie wrócę. Jenny, nigdy bym cię nie zostawił, jeśli byś tego nie chciała.
Położyłam głowę, na jego ręce i wtuliłam się w jego tors. Poczułam ciepło w sercu, na jego słowa. Ale zaraz przyszła mi do głowy kolejna myśl W jakiej sprawie tak naprawdę wyjeżdża? Czułam, że to nic przyjemnego i że tak naprawdę nawet nie chcę tego wiedzieć.
Czyż nasz świat nie kończył i nie zaczynał się zbyt wiele razy? Ciągle niszczyliśmy, a potem budowaliśmy wszystko od nowa. To nas zniszczyło. Wyczerpało nas w kółko budowanie naszego świata. Zapomnieliśmy, że miłość też jej krucha. Po pewnym czasie, rozlatujące się kawałki, już nie pasują do siebie. Zapomnieliśmy.
Ojej podobnie jak ona byłam pewna, ze Harry się wyprowadza, tak to wyglaało w nocy po cichu, zeby nikt nie widzial pakuje swoje rzeczy do walizki, szczęście, ze to tylko wyjazd na kilka dni. Podoba mi się końcówka
OdpowiedzUsuńCzyż nasz świat nie kończył i nie zaczynał się zbyt wiele razy?
zapisałam sobie ten cytat, bardzo ladny :)
szkoda, ze rozdzial taki krotki, zapraszam do siebie, jestem ciekawa twojej opinii
http://nim-ci-zaufam.blogspot.com/
Dobry pomysł z tymi włosami :P Dobrze, że tylko krótki wyjazd :)
OdpowiedzUsuńJak masz czas to zajrzyj ;) → vilolou.blogspot.com
Tylko przeczytałam początek, a już mi się spodobało :))
OdpowiedzUsuńmackenziexox.blogspot.com
No więc, tak, za dużo napisać nie mogę, bo przeczytałam dopiero ten wpis, ale już mi się podoba i może w najbliższym czasie nadrobię wcześniejsze wpis :))). Bardzo mi się podoba twój blog, szkoda tylko, że nie przesunęłaś no wiesz, tego miejsca, które nie wiem jak się nazywa z rozdziałami, tak by nie wchodziły na Harrego.
OdpowiedzUsuńPowodzenia, obserwuję i czekam na następną notkę,
pozdrawiam
http://gdyzgasnaswiatla.blogspot.com/
Tematyka raczej nie moja, ale już od pierwszych słów bardzo mi się spodobało. Dobrze, że są wakacje to nadrobię czytanie wcześniejszych rozdziałów :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do komentowania mojego bloga, http://iko-nkablog.blogspot.com/ :)
po pierwszych słowach mi się spodobało
OdpowiedzUsuńWOW. Tak pomyślałam, kiedy weszłam na Twojego bloga i zobaczyłam szablon. Oryginalny, tak samo jak historia. Szkoda, że zaczęłam czytać od czwartego rozdziału, ale gdy tylko napiszę ten komentarz ruszę pierwszy. Zaciekawiła mnie relacja między głównymi bohaterami. Zmienność uczuć dziewczyny wcale nie wkurza czytelnika, ale pokazuje prawdziwy obraz umysłu prawie każdej z nas. Jednym zdaniem: Zyskałaś kolejnego obserwatora :) Już nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów. Mam nadzieję, że nie przestaniesz pisać, bo widzę, że nie tylko mnie podoba się Twoja opowieść. Trzymam kciuki i pozdrawiam serdecznie :D
OdpowiedzUsuńZapraszam też na mojego bloga, chociaż nie sądzę, żeby Ci się spodobał, bo nasze style trochę się różnią :P
http://wrogowieprzeznaczenia.blogspot.com/
Świetny rozdział! A wystrój bloga cud i miód ;) Będę wpadać częściej!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Haniko
Widzę, że zmieniłaś szablon, jest jednym z lepszych jakie kiedykolwiek widziałam, mogę spytać skąd?? Tak bardzo pasuje do tego opowiadania, to nic, że już raz, wyżej skomentowałam twoje opowiadanie, ale po tym, jak twój szablon mnie powalił, jestem gotowa wyrazić swoją opinię.
OdpowiedzUsuńJak już pisałam, lub może jeszcze ci tego nie napisałam, masz przeogromny talent, uwielbiam twoje opowiadania, są świetne. Swoją drogą, ja też przeczuwam, że Jenny nie chce wiedzieć, gdzie wyjeżdża, to dla jej dobra. Bardzo ciekawie. Po prostu masz najlepszego bloga, wszystko do siebie pasuje, taki delikatny szablon, delikatna, śliczna czcionka, no i TEN tekst, jest jednym z najlepiej napisanych jakie mogłam przeczytać.
http://gdyzgasnaswiatla.blogspot.com/
piszesz świetnie. jestem pod wrażeniem. mega! i wygląd bloga równiez przypadł mi do gustu. pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńdaryyl.blogspot.com
Nominowałam cię do LBA. Zapraszam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
iko-nkablog.blogspot.com
Uff myślałam, że się wyprowadzi 😀😀😁 Kobieto nie strasz
OdpowiedzUsuń