SOS

Kolejny rozdział pojawi się, gdy pod rozdziałem 7 będzie 10 komentarzy.
Jakiekolwiek pytania związane z opowiadaniem bądź nie można zadawać tutaj ----> http://ask.fm/samotnyptak

sobota, 19 września 2015

Rozdział 9

   Chciałabym nauczyć się latać, aby móc zabrać cię ze sobą, do lepszego świata. Abym mogła uciec kiedyś, gdy zabraknie mi sił na kolejny dzień. I lecieć, chcę lecieć, bardzo wysoko. Patrzeć na świat z góry i z góry też go podziwiać. Chcę nauczyć się latać i być wolną. 

   Nie umiem już być człowiekiem, którym byłam wcześniej. Umarły marzenia, cele, ambicje. Umarła moja radość, wrażliwość się poszerzyła. Już nie ma we mnie nic, przy czym można by było się zatrzymać.
   - Nie musisz wracać - ledwo wypowiedziałam te słowa, do słuchawki.
   - Ale ja chcę aby wszystko było już dobrze, Jen. Chcę naprawić ciebie, mnie, nasz świat - nie pozwoliłam mu się rozczulać.
   - Tak bardzo chcę, abyś był szczęśliwy. Bądź, dobrze? - nawet nie czekałam na odpowiedź, rozłączyłam się.
   Powoli zsunęłam się po ścianie i usiadłam na zimnych płytkach. Znów płakałam, lecz tym razem był to inny płacz. Był jak ostatnie krople deszczu po ogromnej burzy. Te łzy były zbawieniem.

   Widziałam taki świat oczami innych ludzi, że płakałam z ich bólu. Widziałam takie miejsca, gdzie nie można było pokochać nawet samego siebie. Widziałam takie zakamarki duszy, gdzie ciemność pożerała wszystko. 

   Ziemny wiatr otulał moje poliki. Zawsze się lekko rumieniły, kiedy mróz się o nie ocierał. Harry uwielbiał ten widok, zresztą i ja go lubiłam. Kochałam ten moment, kiedy mówił do mnie "Pani się rumieni, panno Lernec". Śmiałam się wtedy wniebogłosy. Tak pięknie wypowiadał moje nazwisko, jakby należało jedynie do niego. I chciałam, naprawdę chciałam, aby tak było.
   Dochodziła już chyba ósma wieczorem. Było już bardzo ciemno i zimno. Stałam na moście, niepewnie spoglądając w dal. Widziałam wzrok ludzi, którzy przechodzili obok. Czułam na moim ciele ich wzrok i słyszałam niemal ich obelgi na mnie. Kręciłam przecząco głową, nie mając już sił. Łzy leciały po moich policzkach i nie chciały przestać.

    Bałam się. Tak bardzo się bałam. Bałam się jutra, dzisiaj, wczoraj nawet się bałam. Dni bez niego i tych, w których był. Bałam się samotności i jego towarzystwa. Umrzeć się bałam, chodź już coraz mniej.

   - Jenny, mogę ci coś pokazać? - zapytał, obejmując mnie. 
   Kiwnęłam twierdząco głową, szeroko się uśmiechając. 
   - Nie mogę się doczekać - odpowiedziałam mu, delikatnie całując go w policzek.
   Zamknęłam oczy, słuchając go i pozwoliłam prowadzić się Harry'emu za rękę. Jego dotyk był taki delikatny,  chodź dłonie miał zupełnie szorstkie. Ufałam mu, byłam w stanie poświęcić mu siebie i dziecko, które noszę w sobie. Byłam w stanie zaufać mu bezgranicznie. Kochałam go, bardzo go kochałam. 
   Pozwolił mi otworzyć oczy, gdy się zatrzymaliśmy. Powoli zrobiłam to co chciał i zobaczyłam to. Patrzyłam na małe, różowe łóżeczko, z szerokim uśmiechem na twarzy. 
   - Zrobiłem to dla naszej córeczki - powiedział nieco zakłopotany, gdy nic się nie odzywałam. 
   Spojrzałam w jego stronę i rzuciłam mu się na szyję, całując go. 
   - Podobam nam się, prawda? - powiedziałam, przykładając jego dłoń do mojego już dużego brzucha. 

   Pozwól, że zamilknę gdy ktoś zapyta mnie czy nadal cię kocham, Harry. Pozwól, że odwrócę wzrok, gdy świat zacznie mi się sypać, a ktoś spyta, czy dalej za tobą tęsknię. Pozwól, że odejdę, kiedy zechcesz wrócić. O mnie już nie chodzi. Chcę uratować chociaż ciebie.

_____________________________________________________
Nie umiem, już nie umiem pisać. Tak bardzo przepraszam. 

about

Obserwatorzy