Czasem sentyment to nie wszystko. Gdy znika cały świat, zawsze miałam nadzieję, że chociaż ty zostaniesz. Ale odchodzisz, jak deszcz, który padał całą noc. Robisz szkody, jak huragan, który odwiedził mój dom. Zostaje po tobie jedynie kurz i nadzieja, że gdy przyjdziesz kolejny raz, już nic mi nie zniszczysz, a coś odbudujesz.
Czasem jego oczy są takie czyste. Myślę, że tak jest, gdy czuje błogi spokój. Lecz nie umiem się do niego przyzwyczaić. Mam wrażenie, że coś się za tym kryje. Boje się, że pęknie jakaś belka w tamie i wszystko popłynie. Boję się, że pod jego skórą siedzi jakiś zły robak. Nie wiem czy jestem w stanie żyć ciągle w takim niepokoju. Bo przecież coś może znów pójść nie tak...
- Jenny, słuchasz mnie? - jego głos, wyrwał mnie z zamyślenia.
Spojrzałam na niego jeszcze trochę zamyślonym wzrokiem. Nie był zadowolony z mojego zachowania. Potrafiłam wyczytać to z jego twarzy. Chciał, naprawdę to wiedziałam, chodź nie powiedział mi tego do tej pory, abym znów stała się taka jak kiedyś. I gdy o tym myślałam, miałam ochotę zacząć krzyczeć. Chciałam mu to przypomnieć, uświadomić, że przecież to on mnie zabił. Że przez niego wygasło we mnie to co najlepsze. I chciałam mu powiedzieć, chciałam powiedzieć to komukolwiek, że bardzo się boję, że już nigdy nic się we mnie nie zapali. Że nicość pozostanie we mnie na zawsze.
- Zamyśliłam się, przepraszam - wymusiłam krzywy uśmiech.
Harry przyglądał mi się chwile, jakby czekał, aż zegar przestanie tykać.
- Co się z Tobą dzieje? - zaczął, wstając z fotela.
Podniósł ręce do góry i przyłożył sobie dłonie do skroni, kręcąc głową.
- Kiedyś byłaś zupełnie inna. Tęsknię za tą częścią ciebie, która gdzieś się ulotniła. Czuję się, jakbym siedział tutaj z kimś innym. Wiem, że to co się stało musiało być dla ciebie bardzo trudne. Miałam nadzieję, że gdy się ulotnię i zamieszkam bardzo daleko stąd, nie znajdziesz mnie i ułożysz sobie życie. Ale wpadliśmy na siebie. Ludzie mówią na to przeznaczenie, Jen. Biłem tego faceta bo za tobą tęskniłem i wszystko mnie drażniło. Zresztą sam zaczął skakać. Ale znalazłaś się ty i tak głośno płakałaś, kiedy rozmawialiśmy. Miało być jak dawniej. Mieliśmy zacząć od początku. Zapomnieć o całej przeszłości. Patrzeć jedynie w przód. - przerwał na moment - Chciałaś mieć przecież córeczkę, Jen - mówił już ciszej - Chciałaś mieszkać w małym drewnianym domku, koło małego jeziora. Miałaś jakieś plany. Tak bardzo chciałaś być szczęśliwa i dążyłaś do tego. Bez siebie jest nam źle, ale mam wrażenie, że razem jest jeszcze gorzej - skończył, rozejrzał się dookoła i nic już nie dodając wyszedł.
Potrzebowałam chwili, aby przetrawić wszystkie jego słowa. Wbiły się we mnie jak sztylety i tak bardzo kuły w serce. Schowałam twarz w dłonie i zaczęłam płakać. Płakać jak małe dziecko. I miałam wielkie wrażenie, że ten płacz nigdy się nie skończy.
Miłość zniszczyła nas oboje. Kazała nam klękać i wić się u jej stup. Miłość kazała nam płakać i cierpieć. Klęczeć na grochu, nam kazała. Krzyczała i nas rozdziela. Miłość wbijała nam w plecy noże. Miłość nas zabiła, Harry.
__________________________________________________
Kochani, dziękuję, za tak wiele pięknych słów pod rozdziałami. Naprawdę bardzo wam dziękuję !
Mam ostatnio duży mętlik w głowie. Nie wiem co piszę. A przecież tak bardzo chcę to robić. Wena gdzieś mi wyparowała. Strasznie was za to przepraszam.
Bardzo fajne opowiadanie nie przepadam za takim gatunkiem ale jednak to do mnie po za tym ładne imiona Jenny i Harry jak Harry Poter
OdpowiedzUsuńdziewczynysieznaja.blogspot.com
Ciekawy blog :3 Masz talent! Również prowadzę bloga z opowiadaniem, zapraszam ---> http://anotherstrorycaroline.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńCiekawie. :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny wygląd bloga. Widać, że się starasz.
Zapraszam na mojego bloga: http://meskibloog.blogspot.com/
Zacznę od pierwszego rozdziału. Myślę, że mnie wciągnie, szkoda tylko, że taki krótki rozdział. Zapraszam do mnie :) http://hot-cats.blogspot.com
OdpowiedzUsuńŚliczny wygląd bloga ;) Ciekawy rozdział, taki poetycki :) Lubię Jenny, myślę, że to moja ulubiona bohataterka z tego opowiadania ;) Nie przepadam za romansidłami ale twój blog mnie naprawdę wciągnął :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Haniko
http://przygodyashley.blogspot.com/
Nie martw się, bo rozdział jest naprawdę świetny. Życzę dużo weny ;)
OdpowiedzUsuńhttp://francuski-w-moim-zyciu.blogspot.com/?m=1
Przybywam z siódmym komentarzem :p
OdpowiedzUsuńteraz już się nie wywiniesz od nowego rozdziału :)
Ten cytat na początku jest rewelacyjny! Sama go wymyśliłaś? Jeśli tak to ogromne gratulacje, mam nadzieję, ze się nie obrazisz, ze sobie go spisałam do mojego zeszytu z ulubionymi cytatami?
Przemówienie Harrego świetne, szkoda, ze wyszedł mógł do niej podejść i ją namiętnie pocałować! może to by pomogło:)
"Miłość zniszczyła nas oboje. Kazała nam klękać i wić się u jej stup." - popraw na stóp :)
pozdrawiam serdecznie i życzę moża weny :)
http://nauczysz-sie-mnie.blogspot.com/
Właśnie nadrobiłam wszystkie rozdziały i zauważyłam, że z każdym kolejnym pisałaś krócej. Mniej opisów, wszystko jest takie zagmatwane. Nie wiem też, czy zapomniałaś, czy może czekasz na odpowiedni moment, ale jeszcze nie wyjaśniło się, co stało się tej pewnej nocy.
OdpowiedzUsuńCzęsto piszesz też "chodź" zamiast "choć". Przecież "chodź" to iść w trybie rozkazującym :)
Dobra! Dość tego czepiania się, bo jeszcze sobie coś o mnie pomyślisz złego. Że jestem hipokrytką, czy coś xD
Masz fajny pomysł na to opowiadanie, świetny styl pisania i ogólnie mam nadzieję, że nas nie zostawisz ^^ Strasznie denerwują mnie główni bohaterowie "Bez siebie jest nam źle, ale mam wrażenie, że razem jest jeszcze gorzej". Harry, kurcze, co ty pieprzysz?!
Życzę duuużo weny i pomysłów na kolejne rozdziały! Muffy xx